niedziela, 20 listopada 2016

"Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?"




W magicznym podziemnym świecie wiktoriańskiego Londynu Tessa znalazła bezpieczne schronienie u Nocnych Łowców. Jednakże bezpieczeństwo okazuje się nietrwałe, kiedy grupa podstępnych członków Clave zaczyna spiskować, żeby odsunąć jej protektorkę Charlotte od kierowania Instytutem.


Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku. A u mnie rana jest codziennie świeższa.

Przychodzę do Was z recenzją drugiej części trylogii Diabelskie Maszyny. Od razu jak skończyłam czytać część pierwszą  zabrałam się za drugą, Tak jak wspomniałam trylogia do tej pory wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie choć muszę przyznać, że seria Dary Anioła wywarła na mnie lepsze wrażenie, ale to rzecz gustu. Ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia i już tłumaczę dlaczego...


- Odszkodowania- powiedział nagle Jem, odkładając ołówek.Will spojrzał na niego zaintrygowany.- Czy to jakaś gra? Rzucamy pierwsze słowo, jakie przyjdzie nam do głowy? W takim razie moje brzmi: "genuphofobia" i oznacza irracjonalny strach przed kolanami.- A jakie jest określenie na racjonalny strach przed irytującymi idiotami?- wypaliła Jessamine.


Moim zdaniem fabuła w tej książce była bardziej rozwinięta i ciekawsza. Bardziej wciągnęłam się w jej czytanie i nie mogłam oderwać się od czytania tej książki, a rezultat był taki, że przeczytałam ją w jeden dzień. Tak jak w poprzednich książkach Cassandry Clare podobają mi się bohaterowie. Wydają mi się bardzo realistyczni i utożsamiam się z nimi. Przeżywam każdy ich wybór jest to do nieopisania jak bardzo przeżywałam tą książkę, a zwłaszcza jeśli chodzi o rozterki serce Tessy. Muszę przyznać, że sama na jej miejscu nie wiedziałabym kogo wybrać. Mimo jej decyzji, którą podjęła (sami zdecydujcie, czy słuszną) byłam z nią na każdym kroku. 


- [...] Kiedy dwie dusze są jednością, pozostają razem na Kole. Urodziłem się, żeby ciebie kochać, i będę kochał w następnym życiu i jeszcze w następnym.

Podobał mi się główny wątek fabuły, ponieważ był inny niż w poprzedniej części. W tej części możemy poznać bardziej bohaterów i bardziej jest zwrot na relację między nimi, co było po prostu piękne. Uroniłam kilka łez kiedy czytałam i powiem Wam, że nigdy nie poczułam takich uczuć płynących z jakiejkolwiek książki. Przyjaźń, miłość, poświęcenie jakie było w niej zawarte było dla mnie najpiękniejsze , czułam, że jest to prawdziwe. Nie przypuszczałam, że książka z gatunku fantasy może mnie tak wzruszyć.Następną zaletą tej książki był humor w niej zawarty. Zapewne każdy kto przeczytał choć jedną z powieści Cassandry wie, że w książkach jest zawarte dużo humoru, tak było i w tej książce. W jednej chwili mogłam płakać jak bóbr, a w następnej śmiałam się do łez.Wielkie brawa dla autorki bo wykonała kawał dobrej pracy.


- Jest bardzo nieszczęśliwy - odparł Magnus. - Jest jak piękna, stłuczona waza. Tylko mając dużo szczęścia i zręczności, można ją z powrotem poskładać, żeby była taka jak wcześniej.


Moja ocena: 10/10!   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz